piątek, 17 lutego 2012

Ulubione produkty 2011

Kilka produktów, które używałam w ubiegłym roku i stały się moimi „ulubieńcami”. Niektóre z nich dopiero odkryłam, a inne używam już od dłuższego czasu i nie mam zamiaru się z nimi rozstawać. Wybiorę i opiszę TOP 5, czyli produkty, które naprawdę się sprawdziły i są godne polecenia.

1. CHI Iron Guard


Mój ulubiony kosmetyk do włosów, ponieważ zależy mi głównie na ochronie włosów podczas używania prostownicy, suszarki itd. Chroni je przed wysoką temperaturą i utrwala naszą fryzurę. Butelka 250ml jest bardzo wydajna, starcza na kilka miesięcy, a używam kosmetyku praktycznie po każdym myciu włosów. Wystarczy kilka pryśnięć na wilgotne włosy, potem układam je normalne na szczotce, ewentualnie używam prostownicy. Włosy się nie kleją, nie są obciążone, a co do utrwalenia – jest ok. Bardzo przypadł mi do gustu ten zapach, chociaż przypomina mi jakieś męskie kosmetyki.

2. Tangle Teezer



Szczotka do włosów o której zapewne wiele osób już słyszało. Do kupienia w różnych kolorach (moja – Peppermint Green). Jest też wersja Compact, z nakładką chroniącą zęby szczotki przed odkształceniem. Odkąd ją mam, nie wyobrażam sobie używania zwykłej szczotki, chociaż na początku podchodziłam do niej z dużą rezerwą. Ciężko było się przyzwyczaić do trzymania jej w dłoni, wiecznie mi wypadała i nie widziałam dużej różnicy podczas czesania włosów (za wyjątkiem masażu głowy, który jest bardzo przyjemny). Ponieważ szczotka jest dość droga, nie wrzuciłam jej na dno szafy, tylko używałam z uporem maniaka codziennie i zdążyłam się przyzwyczaić. Jej cudowne działanie odkryłam dopiero podczas wakacji, kiedy to wyjeżdżając, zabrałam ze sobą zwykły grzebień (szkoda, żeby tangle teezer zniszczył się w walizce, niestety, nie posiadam wersji compact z osłonką). Na wakacjach po umyciu włosów, zaczęłam czesać włosy grzebieniem… Wielkie zdziwienie! Włosy się plątały, grzebień je ciągnął i nie mogłam sobie z nimi poradzić. Nie wiem jak wcześniej sobie z nimi radziłam. Od tamtej pory, nie używam już żadnej innej szczotki. Dodatkowy plus za łatwość z jaką czyści się tą szczotkę (wystarczy przepłukać letnią wodą). Zdecydowanie polecam!

3. Perfecta NO Problem! – antybakteryjny krem matujący


Według producenta krem: redukuje wypryski, hamuje powstawanie nowych, zmniejsza blizny i przebarwienia, oczyszcza i matuje. Według mnie: ten krem naprawdę jest skuteczny (nie oczekujcie jednak, że buzia będzie gładka i piękna jak ze zdjęć przerobionych w photoshopie). Używam go 2 razy dziennie. Po kilku tygodniach stosowania naprawdę widać różnice. Krem szybko się wchłania, pięknie pachnie + jego cena jest niewysoka. Nie jestem w stanie policzyć ile opakowań już zużyłam… Ale jestem mu wierna już od 2 lat i nie mam zamiaru go zamieniać na inny. 

4. Burberry Brit


Są to moje ulubione perfumy/woda perfumowana roku 2010,2011 i z pewnością 2012. Obecnie posiadam wodę perfumowaną, (perfumy, niestety się skończyły). Prześliczny zapach, dość mocny (limonki, gruszki, zielonych migdałów, biała peonia, ambra, drzewo mahoniowe) i bardzo trwały. Niestety cena jest wysoka, więc „oszczędzam” je sobie na specjalnie wyjścia. 

5. L'oreal Paris Pure Zone – żel dogłębnie oczyszczający


Działanie: przeciw zaskórnikom, przeciw niedoskonałościom, przeciw błyszczeniu skóry.
Świetnie oczyszcza twarz i usuwa zanieczyszczenia. Jego użycie jest bardo przyjemne i myślę, że właśnie dlatego wylądował na tej liście :D W zestawie jest dołączona gąbeczko-szczoteczka, za pomocą której myjemy buzię. Uczucie jest tak wspaniałe, że mogłabym stać przed lustrem godzinami. Naprawdę warto wypróbować!