Oto maseczka do włosów, którą używałam
przez ostatnie 2 miesiące. BIOVAX Intensywnie Regenerująca Maseczka do włosów
farbowanych. Czytałam o niej kilka recenzji (były i pozytywne i negatywne),
jednakże sama nie mogłam się skusić na jej kupno. Otrzymałam ją od babci w
prezencie, za punkty, które można było zbierać w aptekach i wymieniać na
„nagrody”.
Co do maseczki: nie
mam o niej żadnego zdania. Używałam ją około 1,5 miesiąca i włosy są takie,
jakie były. Skład maseczki to głównie naturalne substancje, bez
parabenów, bez SLS. Zapach – delikatny, kwiatowy, przypominał mi
miód i róże.
W pudełeczku
znajduje się trochę bajerów. Po pierwsze foliowy czepek, po drugie, serum
wzmacniające z witaminami. Maseczkę nakładałam na włosy 2 razy w tygodniu i
zakładałam foliowy czepek na 20 min. Pierwsze niemiłe zaskoczenie – po
spłukaniu odżywki, przy rozczesywaniu, włosy się plączą i są sztywne. Po
wysuszeniu nie widzę większej różnicy, włosy wyglądają jakbym z nimi nic nie
robiła. Drugi minus, to fakt, że maseczka szybko się skończyła. Mam dość długie
włosy i biorąc z opakowania „garść” produktu, starczył mi on na niecałe 2
miesiące (w opakowaniu 250 ml).
Może przy dłuższym
stosowaniu widać efekty. Niestety nie mam zamiaru wydawać pieniędzy na ten
produkt.