piątek, 29 czerwca 2012

Zakupowy Szał

Nie ma to jak przeceny! Ponieważ skończyłam już wszystkie egzaminy na uczelni, postanowiłam poszaleć i wybrać się na wakacyjne zakupy. Trzeba przyznać, że fajne ubrania znikają z półek jak świeże bułeczki i mimo, że znalazłam dużo interesujących rzeczy, nie było już moich rozmiarów. Na koniec mojego zakupowego szału, jak zwykle zajrzałam do SuperPharm. A oto moje zdobycze:




Miętowa tunika – New Yorker 39,95zł
Bokserka z  neonowymi piórkami – New Yorker 19,95zł
Spodnie – Tally Weijl 59,99zł
Brązowe koturny – Bershka (niestety nie są na wyprzedaży) 189zł

Niestety paragon z SuperPharm udało mi się już zgubić, więc postaram się wypisać ceny w przybliżeniu :)


Woda termalna Avene (przy zakupie za 30zł dostajemy ją za 9,90zł)
Balsam do ciała Victoria’s Secret – Truskawki i szampan (w promocji ok. 20zł) 
Szminka Rimmel Kate Moss Lipstick Collection, kolor nr. 16 – ok. 16zł 
Lakier do paznokci Maybelline MNY, kolor nr. 251 – ok. 11zł

poniedziałek, 28 maja 2012

BIOVAX Intensywnie Regenerująca Maseczka do włosów farbowanych

Przepraszam, że dawno tutaj nie zaglądałam. Mam nadzieję, że teraz będę miała więcej czasu i nieco się poprawię.



Oto maseczka do włosów, którą używałam przez ostatnie 2 miesiące. BIOVAX Intensywnie Regenerująca Maseczka do włosów farbowanych. Czytałam o niej kilka recenzji (były i pozytywne i negatywne), jednakże sama nie mogłam się skusić na jej kupno. Otrzymałam ją od babci w prezencie, za punkty, które można było zbierać w aptekach i wymieniać na „nagrody”. 

 Co do maseczki: nie mam o niej żadnego zdania. Używałam ją około 1,5 miesiąca i włosy są takie, jakie były. Skład maseczki to głównie naturalne substancje, bez parabenów, bez SLS. Zapach – delikatny, kwiatowy, przypominał mi miód i róże.

W pudełeczku znajduje się trochę bajerów. Po pierwsze foliowy czepek, po drugie, serum wzmacniające z witaminami. Maseczkę nakładałam na włosy 2 razy w tygodniu i zakładałam foliowy czepek na 20 min. Pierwsze niemiłe zaskoczenie – po spłukaniu odżywki, przy rozczesywaniu, włosy się plączą i są sztywne. Po wysuszeniu nie widzę większej różnicy, włosy wyglądają jakbym z nimi nic nie robiła. Drugi minus, to fakt, że maseczka szybko się skończyła. Mam dość długie włosy i biorąc z opakowania „garść” produktu, starczył mi on na niecałe 2 miesiące (w opakowaniu 250 ml).

Może przy dłuższym stosowaniu widać efekty. Niestety nie mam zamiaru wydawać pieniędzy na ten produkt.

piątek, 17 lutego 2012

Ulubione produkty 2011

Kilka produktów, które używałam w ubiegłym roku i stały się moimi „ulubieńcami”. Niektóre z nich dopiero odkryłam, a inne używam już od dłuższego czasu i nie mam zamiaru się z nimi rozstawać. Wybiorę i opiszę TOP 5, czyli produkty, które naprawdę się sprawdziły i są godne polecenia.

1. CHI Iron Guard


Mój ulubiony kosmetyk do włosów, ponieważ zależy mi głównie na ochronie włosów podczas używania prostownicy, suszarki itd. Chroni je przed wysoką temperaturą i utrwala naszą fryzurę. Butelka 250ml jest bardzo wydajna, starcza na kilka miesięcy, a używam kosmetyku praktycznie po każdym myciu włosów. Wystarczy kilka pryśnięć na wilgotne włosy, potem układam je normalne na szczotce, ewentualnie używam prostownicy. Włosy się nie kleją, nie są obciążone, a co do utrwalenia – jest ok. Bardzo przypadł mi do gustu ten zapach, chociaż przypomina mi jakieś męskie kosmetyki.

2. Tangle Teezer



Szczotka do włosów o której zapewne wiele osób już słyszało. Do kupienia w różnych kolorach (moja – Peppermint Green). Jest też wersja Compact, z nakładką chroniącą zęby szczotki przed odkształceniem. Odkąd ją mam, nie wyobrażam sobie używania zwykłej szczotki, chociaż na początku podchodziłam do niej z dużą rezerwą. Ciężko było się przyzwyczaić do trzymania jej w dłoni, wiecznie mi wypadała i nie widziałam dużej różnicy podczas czesania włosów (za wyjątkiem masażu głowy, który jest bardzo przyjemny). Ponieważ szczotka jest dość droga, nie wrzuciłam jej na dno szafy, tylko używałam z uporem maniaka codziennie i zdążyłam się przyzwyczaić. Jej cudowne działanie odkryłam dopiero podczas wakacji, kiedy to wyjeżdżając, zabrałam ze sobą zwykły grzebień (szkoda, żeby tangle teezer zniszczył się w walizce, niestety, nie posiadam wersji compact z osłonką). Na wakacjach po umyciu włosów, zaczęłam czesać włosy grzebieniem… Wielkie zdziwienie! Włosy się plątały, grzebień je ciągnął i nie mogłam sobie z nimi poradzić. Nie wiem jak wcześniej sobie z nimi radziłam. Od tamtej pory, nie używam już żadnej innej szczotki. Dodatkowy plus za łatwość z jaką czyści się tą szczotkę (wystarczy przepłukać letnią wodą). Zdecydowanie polecam!

3. Perfecta NO Problem! – antybakteryjny krem matujący


Według producenta krem: redukuje wypryski, hamuje powstawanie nowych, zmniejsza blizny i przebarwienia, oczyszcza i matuje. Według mnie: ten krem naprawdę jest skuteczny (nie oczekujcie jednak, że buzia będzie gładka i piękna jak ze zdjęć przerobionych w photoshopie). Używam go 2 razy dziennie. Po kilku tygodniach stosowania naprawdę widać różnice. Krem szybko się wchłania, pięknie pachnie + jego cena jest niewysoka. Nie jestem w stanie policzyć ile opakowań już zużyłam… Ale jestem mu wierna już od 2 lat i nie mam zamiaru go zamieniać na inny. 

4. Burberry Brit


Są to moje ulubione perfumy/woda perfumowana roku 2010,2011 i z pewnością 2012. Obecnie posiadam wodę perfumowaną, (perfumy, niestety się skończyły). Prześliczny zapach, dość mocny (limonki, gruszki, zielonych migdałów, biała peonia, ambra, drzewo mahoniowe) i bardzo trwały. Niestety cena jest wysoka, więc „oszczędzam” je sobie na specjalnie wyjścia. 

5. L'oreal Paris Pure Zone – żel dogłębnie oczyszczający


Działanie: przeciw zaskórnikom, przeciw niedoskonałościom, przeciw błyszczeniu skóry.
Świetnie oczyszcza twarz i usuwa zanieczyszczenia. Jego użycie jest bardo przyjemne i myślę, że właśnie dlatego wylądował na tej liście :D W zestawie jest dołączona gąbeczko-szczoteczka, za pomocą której myjemy buzię. Uczucie jest tak wspaniałe, że mogłabym stać przed lustrem godzinami. Naprawdę warto wypróbować!

piątek, 20 stycznia 2012

Suche Szampony - porównanie

Od momentu w którym nabyłam pierwszy suchy szampon, już zdążyłam się w nim zakochać. Uczelnia, praca itd. Nie zawsze znajdziemy czas, żeby nasze włosy wyglądały idealnie jak u gwiazdy Hollywood… Świetnie sprawdza się też podczas podróży, można wrzucić do torebki i w chwilę odświeżyć nasze włosy, nie potrzeba wody ani ręcznika :D

Jak to działa? 

Na każdym szamponie z tyłu znajduje się instrukcja obsługi. W skrócie: wystarczy popsikać włosy z odległości ok. 20cm (powstanie na włosach biały nalot w postaci proszku) i wmasować go we włosy, ewentualnie wyczesać grzebieniem. Uwaga: dużo zależy od jakości szamponu, niekiedy trzeba się z tym trochę pomęczyć - przetrzeć włosy ręcznikiem, ewentualnie, usunąć szampon przy pomocy suszarki. Jednakże, cały proces „mycia” głowy jest o wiele szybszy.


 

Batiste Boho

Był to pierwszy szampon, który kupiłam. Znalazłam go na All. Jeśli chodzi o szampony Batiste, opinie są podzielone. Moim zdaniem działa bardzo dobrze i cena jest do zniesienia. Biały proszek-osad schodzi dość łatwo. Dużym plusem jest fakt, że istnieje bardzo szeroki wybór rodzajów tego szamponu  (Diva, Blush, Tropical, Boho, jest też wersja z brokatem, oraz szampon nadający kolor dla blondynek/brunetek itd.) Ja kupiłam Boho (200ml.). Zapach bardzo mi się podoba (taki wakacyjny) i z pewnością kupię go jeszcze raz.

Suchy Szampon Isana

Poleciła mi go koleżanka, ze względu na to, iż jest łatwo dostępny (drogeria Rossman) i jego cena jest atrakcyjna 9zł z groszami. Pojemność również 200ml. Opakowanie nieco mniejsze (niższe) od innych i łatwiej wrzucić do torebki. Szampon bardzo mile mnie zaskoczył! Ślicznie pachnie, ciężko opisać ten zapach, myślę, że mydlano-kwiatowy (pachnie czystością ;D). Jednak, dość ciężko wyczesać proszek z włosów, najlepiej przetrzeć włosy ręcznikiem, albo użyć suszarki, ale jest to wykonalne i myślę, że również zakupię go ponownie, ze względu na cenę. 

Syoss Anti-Grease 

Szampon jest również bardzo łatwo dostępny. Jego cena jest OK (około 15zł). Co o nim myślę? Działanie podobne do poprzednich szamponów. Zapach – średni. Lekko cytrynowy, przypomina mi jakieś owocowe dezodoranty. Jedyne, co zwróciło moją uwagę to fakt, że przy aplikacji ma niesamowity „rozrzut”. Stanęłam cała w białej chmurze dymu i szybko pokrył całą powierzchnię włosów, nie jestem pewna, czy w ten sposób nie tracimy produktu. Czy go kupię ponownie? Niekoniecznie. 

piątek, 23 grudnia 2011

It's Christmas Time

Życzę Wam wszystkim spokojnych, radosnych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia!
Mam nadzieję, że w waszych domach panuje już szalona świąteczna atmosfera! Choinka już ubrana, prezenty popakowane, a w kuchni pachnie świątecznymi wypiekami. 






Wesołych Świąt życzę Wam ja i Szary Kot

środa, 7 grudnia 2011

Płyny do demakijażu oczu

Zacznę może od tego, że nie kupiłam specjalnie wszystkich tych produktów, żeby je sobie porównać, tak dla hobby. Jakoś tak się złożyło, że zebrałam ich tyle z różnych źródeł i postanowiłam napisać o nich parę słów. Wspaniała okazja, żeby sprawdzić i wypróbować, który jest najlepszy i który warto zakupić ponownie.


VICHY PURETE THERMALE, Płyn micelarny do demakijażu oczu i wrażliwej skóry twarzy

 
Przeznaczony do skóry wrażliwej, zawiera wodę termalną z vichy. Produkt 3 w 1.
1: Oczyszcza skórę twarzy 
2: Usuwa makijaż oczu
3: Łagodzi skórę

Moim zdaniem produkt jest wspaniały! Delikatny – idealnie się nadaje do demakijażu oczu. Bardzo subtelny zapach, co uważam  za bardzo dużą zaletę kosmetyku, szczególne takiego, który jest przeznaczony do wrażliwej okolicy oczu. Idealnie usuwa makijaż. Przeznaczony również dla osób noszących szkła kontaktowe. Jego cena jest dość wysoka, w granicach 30-40zł za 200ml. Mnie udało się go nabyć w niższej cenie podczas promocji w SuperPharm. Dlatego skusiłam się na jego kupno. Przy najbliższej okazji zakupię go ponownie.
Yves Rocher, łagodny płyn do demakijażu z rumiankiem


Cena to 19.90 zł za 125 ml. Ogólnie produkt działa bardzo dobrze. Z łatwością usuwa makijaż. Wspaniale radzi sobie z eyelinerami i tuszami do rzęs. Jest delikatny, zawiera 10 % wyciągu z rumianku (właściwości łagodzące i kojące). Na opakowaniu pisze, że nie pozostawia tłustych śladów. Jak dla mnie, w porównaniu z innymi płynami, ten jest właśnie najbardziej tłusty, nie jest to jednak bardzo rażące. Jedyne czego nie potrafię znieść, to zapach tego produktu. Nie umiem nawet opisać, jak on pachnie, ale myślę, że to sprawka tego rumianku.  
Cils, płyn do demakijażu oczu


Przyznam się, że nigdy nie słyszałam o tym produkcie wcześniej. Dostałam go jako prezent przy zakupie tuszu do rzęs z Maybelline (buteleczka płynu 125 ml). Muszę przyznać, że uwielbiam jego zapach. Pachnie, jak jakiś produkt dla niemowląt. Łagodny, nie piecze i nie szczypie w oczy, ale dość słabo radzi sobie z makijażem, trzeba się trochę pomęczyć. Ogólnie: daje radę. Nie mogę narzekać, w końcu dostałam go za darmo…
Nivea Visage, delikatny płyn do demakijażu oczu, wszystkie typy cery


Cena tego produktu to dokładnie: 12,19zł (125ml). Kosmetyk działa bardzo podobnie do płynu Cils. Kilka razy trzeba przetrzeć oczy wacikiem. Zapach ładny, ale bardzo mocny, chyba nawet zbyt intensywny. Z pewnością będę go kupować od czasu do czasu, ze względu na cenę i uzależnienie od kosmetyków Nivea. 

wtorek, 6 grudnia 2011

KoraLOVE

Za oknami coraz gorsza pogoda, szaro i ponuro, a mnie się zebrało na makijaże w kolorach typowo letnich (odrobina szaleństwa – najważniejsze, to wiedzieć jak poprawić sobie humor). W te wakacje oszalałam na punkcie koralu, który stał się niesamowicie modny, zaczynając od ubrań w tym kolorze, po delikatniejsze akcenty np. lakiery do paznokci. Jednak moje serce zdobyły szminki w tym kolorze. Był to mój ulubiony, wakacyjny „dodatek” do stroju. Nawet teraz - zimą, zawsze noszę je ze sobą w torbie.  

Oto moje 3 najlepsze wakacyjne zdobycze:



Inglot / Pomadka do ust (401)
 Kolor jest prześliczny (osobiście mój ulubiony, lekko pomarańczowy), ale szminka jest matowa i ciężko nią pomalować usta, gdyż się kruszy. Po pomalowaniu ciężko ją zetrzeć. Jeśli mamy popękane usta, z pewnością będzie to widoczne po ich pomalowaniu. Dla lepszego efektu, lepiej nałożyć jeszcze błyszczyk. Cena: 20zł.
  Rimmel Lasting Finish (214) Firecracker
Kremowa, delikatna, dobrze się rozprowadza, bez brokatu. Wytrzymuje na ustach tak długo, jak inne szminki, nie oczekujcie cudów. Łatwo dostępna i w dobrej cenie 17zł (obecnie w promocji w Rossmannie 12,69zł).
Gosh Velvet Touch Lipstick (145) Shocking Coral
Szminka miękka i łatwo się jej używa. Intensywny kolor, bez drobinek brokatu. Duży plus za eleganckie opakowanie :D  Cena to ok. 24 zł (z tego co pamiętam). 

Od lewej: 1: Inglot 401, 2: Rimmel Fireckacker, 3: Gosh Shocking Coral